niedziela, 11 września 2011

85. Żyjesz i żyć będziesz, dopóki żyjesz w nas

Dziesięć lat temu, wczesnym popołudniem wpadła do mnie moja koleżanka. Spotkanie to było wymuszone okolicznościami raczej niż naszą zażyłością czy bliskością stosunków- koleżance zależało, by wysłać tego dnia maila do swojej ciotki, informującego ją, kiedy przyleci z wizytą do Stanów. Jak to zwykle bywa w stanach ‘wyższej konieczności’, łącze internetowe mojej kumpeli zastrajkowało, a ja byłam ‘pod ręką’ i zgodziłam się użyczyć jej moją skrzynkę pocztową.

Dokładnie o 8.45 czasu wschodnioamerykańskiego (o 14.45 w Polsce) mój program pocztowy wysłał wiadomość na serwer World Trade Center w Nowym Jorku. Mail został dostarczony bez problemów. Minutę później pierwszy samolot uderzył w południową wieżę WTC.

Ciotka mojej koleżanki nigdy się nie dowiedziała, że jej krewna ma już wykupiony bilet lotniczy i nie może się doczekać spotkania z nią. Nie udało jej się wyjść z południowej wieży zanim ta uściskała się z matką Ziemią. Nigdy jej (ciotki) nie spotkałam, ale dziwnym zrządzeniem losu stała mi się niewytłumaczalnie bliska.

Osiem lat później, 11 września po raz kolejny objawił swoje okrutne, złowieszcze oblicze. Tym razem bolało dużo bardziej i dużo dłużej. Nadal boli. Będzie boleć już zawsze.

Kolejny smutny, wrześniowy dzień się wreszcie skończy. Ja się jakoś pozbieram i zacznę z losem się mierzyć. Ale dziś jest czas na bycie słabą.

Kochać Cię było łatwo. Zapomnieć- niemożliwe. Dziękuję za Twą mądrość, ciepło
i otwartość. Bez Ciebie byłabym inną osobą- zapewne uboższą.

"Żyjesz i żyć będziesz, dopóki żyjesz w nas."
(ks. Twardowski)

P.S. "Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
(Marc Twain)
Oby dane mi było tak żyć, obym miała odwagę tak żyć!

1 komentarz:

Aryel1 pisze...

Przytulam Cię mocno i życzę aby już nie bolało tylko przywoływało wspomnienia szczęśliwych chwil.