środa, 22 września 2010

26. Nie masz cwaniaka nad Wkurzaka

Zdecydowanie, bo Wkurzak to nie tylko tytan intelektu, ale także istotka sprytna
i przebiegła. Tak się Wkurzakowi roi, a potem się budzi- wypoczęty i w świetnym humorze, zanim rzeczywistość mu światopoglądu nie wyprostuje. Najczęściej ową ‘rzeczywistością’ jestem ja.

Nie, to wcale nie tak, że specjalnie się na niego zasadzam i błędy wytykam. Mam dowody na udowodnienie moich racji, które można podzielić na dwie kategorie:

Kategoria A- dowody rzeczowe:

- posiadamy dwa ekspresy do kawy, każdy był ( cytuję Wkurzaka) ‘prawdziwą okazją, której nie można się było oprzeć i żal byłoby nie kupić’. Spieszę nadmienić, że każdy z nich jest tak skonstruowany, że po przyrządzeniu jednej filiżanki kawy trzeba sobie zarezerwować kilkanaście minut na umycie tego cuda techniki. W sumie- więcej mycia niż picia, toteż sprzęty owe stoją nieużywane. (Chętnie odstąpię, po okazyjnej cenie, jeśli ktoś jest zainteresowany nabyciem- superpromocja.) Zwłaszcza, że zwykle w tym domu pija się kawę rozpuszczalną, o czym przebiegły Wkurzak zapomniał łapiąc te ‘okazje’.

- komputer Wkurzaka jest załadowany programami przeróżnymi, które są w stanie zrobić wszystko. Pod warunkiem, że potrafi się je do roboty zachęcić. No właśnie- pod warunkiem. Nie muszę chyba dodawać, że w przypadku Wkurzaka warunek ten nie jest spełniony. „Póki co, bo jak się nauczę, to świat zadziwię!”- butnie ogłasza spryciula Wkurzak. Póki co, świat czeka na bycie zadziwionym. Czeka już długo i chyba powoli traci nadzieję. Fakt ten Wkurzaka w żadnym stopniu nie peszy, ani nie deprymuje.

Kategoria B- dowody bardziej uznaniowej natury, jednakże niepozbawione siły przekonywania:

- Wkurzak święcie wierzy, że jego przepastne wnętrze i nieodparty urok osobisty są
–same w sobie- dobrem narodowym. Z faktu posiadania dobra narodowego płyną szeroką rzeką korzyści przeróżne: Wkurzakowi należy się sukces, poklask i szczęście tylko dlatego, że Wkurzak jest. I choć trudno w to uwierzyć, zwykle dostaje to, czego chce- bez (szczególnego) wysiłku (intelektualnego), potu i znoju. Zrozumiawszy to, można albo podnieść heroiczny wrzask, obwiniając ten padół łez o brak podstawowego poczucia sprawiedliwości ( a może i przyzwoitości), albo przyjąć powyższe do wiadomości i pogodzić się z własną dolą marną, piętnem niedoskonałości naznaczoną.

- Według Wkurzaka praktyczne podejście do życia jest przejawem upośledzenia wyobraźni.

Dlaczego Wkurzak mnie wkurza? Bo mu zazdroszczę. Tej jego niepohamowanej wiary we własne nieograniczone możliwości. I absolutnej pewności, że wszystko się uda, że na wszystko przyjdzie odpowiedni moment, a klocki układanki złożą się w bezbłędną całość. I tego, że często ma rację. Wkurza mnie moja wymuszona sytuacją praktyczność (ktoś przecież musi trzeźwo myśleć) i trwanie na ziemi, gdy Wkurzak unosi się ponad nią, szybując w bańce swojego naiwnego optymizmu. Czasami czuję, że tym swoim fruwaniem Wkurzak podcina mi skrzydła. I wtedy wkurza mnie jeszcze bardziej i- wbrew sobie- staję się jeszcze bardziej realistyczno-praktyczna……
Kwadratura koła, które toczy się z coraz większym wysiłkiem.

Brak komentarzy: