poniedziałek, 27 września 2010

27. Nie to jest ładne, co jest ładne, ….

… ale to, co się komu podoba- stara prawda, która jednak trzeba co jakiś czas przypominać sobie i innym.

Od pewnego czasu Wkurzak jest osobiście i jednoosobowo odpowiedzialny za swą garderobę. Sam kupuje swoje ‘szmatki’, sam je komponuje w całości. Sam też w nich hasa po mieście. ‘Sam’ oznacza beze mnie -jego koleżkowie, ubrani podobnie wytwornie, nie widzą problemu w pokazywaniu się z tak ‘ekstrawagancko’ zestrojonym osobnikiem. Pewnie dlatego, że wyglądają nie lepiej od niego.

Mam dwie teorię na wyjaśnienie kontrowersyjnych wyborów Wkurzaka w dziedzinie doboru tekstyliów:

-Teoria ‘A’ mówi, że Wkurzak jest nieodkrytym duchowym bliźniakiem melanżu Prady i Gaultier, z lekką domieszką de la Renty. Kiedyś świat go dostrzeże i się nim zachwyci. Chwała, która wtedy na Wkurzaka spłynie (poparta odpowiednimi apanażami), wyrówna mu straty moralne obecnie odnoszone ( w postaci komentarzy; „A co to przyszło?”, którymi go teraz raczę),

-Teoria ‘B’ zakłada, że Wkurzak to kompletny ubraniowy abnegat. Nieudolność w komponowaniu strojów zawdzięcza swojemu lenistwu, wrodzonemu bezguściu i niezwykłej- wręcz heroicznej- odporności na sugestie osób, których poczuciu estetyki można zaufać.

Mając ulotną nadzieję na prawdziwość Teorii ‘A’, posiadam morze dowodów wskazujących na Teorię ‘B’ jako prawdziwą. Przytoczę zaledwie kilka:

- Wkurzak uważa, że słowa ‘modne’ i ‘niewygodne’ są synonimami,
- Wkurzak wierzy, że stwierdzenie „ładnemu we wszystkim ładnie" odnosi się także do niego (choć w domu parę luster jest, używać ich może w stopniu nieograniczonym i to i owo w swoim myśleniu skorygować),
- Wkurzak myśli, że na świecie jest siedem kolorów,
- Wkurzak mniema, że noszenie wybranej części garderoby tak długo, aż się ona na osobniku noszącym rozpadnie na czynniki pierwsze, jest działaniem ekologicznym i uzasadnionym względami wyższymi ( Jakimi? Nie mam pojęcia- muszą być tak wysokie, że ja- z mojej żabiej perspektywy- ich dostrzec nie potrafię.)

Nie to jest ładne, co jest ładne, ale to, co się komu podoba. Dlatego nie będę Wkurzaka na siłę stylizować. Niech sobie będzie, jaki chce- jego prawo. Uznam, że to sposobność do ćwiczenia w sobie cnoty tolerancji. Nie oznacza ona akceptacji, dlatego na zachwyty ‘garderobiane’ z mojej strony Wkurzak nie ma co liczyć. Oznacza jedynie trening umysłu, aby ten nie odrzucał tego, czego zrozumieć nie potrafi. Bo inności nie musimy zawsze postrzegać jako ułomności, i nie ważne, że stoi ona w konflikcie, na przykład, z naszą wrażliwością estetyczną.

Tolerancja to gotowość przyznania innej osobie tej samej dozy inteligencji i dobrej woli, co sobie. I tego nam wszystkim życzę.

2 komentarze:

Becia pisze...

Piękna puenta (tak to się pisze?)!! nic dodać, nic ująć!!

Aylla pisze...

Dzięki, Beciu :*