niedziela, 10 kwietnia 2011

60. Wiosnomierz

Wiosna ma magiczną moc- budzi do życia pąki roślin, a i przedstawiciele homo sapiens nie są obojętni na jej uroki. Gdy w koło robi się zielono i słonecznie, serca zaczynają bić szybciej i przyjaźniej. Ludzie wyzwoleniz okowów ciężkich zimowych ubrań, czapek i rękawiczek stają się jakby bardziej tolerancyjni, mniej spięcii niecierpliwi. Długo na ten wiosenny oddech pełniejszą piersią czekali, więc rozkoszują się nim zajadle. Powyższa reguła stosuje się również do Wkurzaka, który jest moim osobistym wiosnomierzem.

Wkurzak, jak wcześniej pisałam, to typ eskimoski, więc wiośnieje niespiesznie.
Ale za to uparcie i systematycznie. Z dnia na dzień, ba- z godziny na godzinę
(w słoneczne dni) rysy twarzy mu łagodnieją, ruchy stają się bardziej sprężyste, komentarze wygłaszane w stronę gadających głów w telewizorze mniej zjadliwe,
a bardziej nasycone tolerancją dla ludzkich ułomności (w tym tych mentalnych). Gdy temperatura na zewnątrz dobija do 20 stopni Celsjusza, Wkurzak zaczyna pałać chęcią do udzielania się na niwie towarzyskiej- nagle nie przeszkadzają mu ‘obcy’ kręcący się po domu i dotykający jego książek. Wszystko to znosi z uśmiechem (tak, szczerym uśmiechem, nie grymasem maskującym narastającą żądzę popełnienia czynu prawem zabronionego w artykule 148 §1 Kodeksu Karnego) i wyrozumiałością. Dla niewprawnego oka zachowanie Wkurzaka mogłoby stanowić dowód na nadejście wiosny, ale ja wiem, że byłoby to stwierdzenie fałszywe. To, co powyżej opisałam, to dopiero przedwiośnie.

Dni stają się coraz dłuższe, słodkawa woń rozkwitających roślin wypiera ostre zapachy ziemi. Ptaki odzyskują głos i chętnie zbierają się w duże grupy na drzewach za oknem, aby wymieniać opinie na tematy różne i ważne. (Minie trochę czasu zanim się do ich codziennego gwaru przyzwyczaję i przestanę go zauważać.) Wkurzak znajduje czas na rozważania na tematy dla niego egzotyczne, jak na przykład: która restauracja wygra w tym roku konkurs na najładniejszy ogródek i czy warto zmienić ramę lustra w przedpokoju. Jest nawet skłonny udać się do właściwego sklepu, aby sprawdzić ofertę wspomnianych ram. Niekiedy łapie go na tym, że stoi w oknie i po prostu patrzy na zieloność trawy i liści. To pierwsza jaskółka, że wiosna tuż, tuż.

Wkurzakowi zmieniają się również upodobania kulinarne- w filiżance często pojawia się herbata zamiast kawy, ilość wchłanianych słodyczy zmniejsza się o połowę, a ich miejsce zajmują różnorakie surówki (które Wkurzak samodzielnie i pieczołowicie przyrządza, a nawet chętnie się nimi dzieli z bliźnimi). Kiedy jeszcze zaproponuje zupełnie spontaniczny wypad do teatru, kina czy na koncert, wiem, że wskazówka wiosnomierza przesunęła się na pozycję drugą.

Po jakimś czasie zauważam zasępioną minę Wkurzaka w reakcji na telefon znajomych zapraszających nas na grilla. Choć zaproszenie zostaje w końcu przyjęte, wiem, że będzie to dość krótka wizyta. Po powrocie do domu dowiaduję się, że ‘te cotygodniowe spędy towarzyskie nad dymiącą machiną węglem drzewnym zasilaną’ są w sumie dość męczące. Okazuje się również, że rama lustra w przedpokoju jest w całkiem dobrym stanie, a w ogóle, to kawa się nam prawie skończyła.

I wszystko jasne- Wkurzak się już wyszumiał i wyhulał. Szybszy obieg soków życiowych zmęczył jego nieprzywykły do pędu organizm. Koniec Wkurzakowych bachanaliów oznacza tylko jedno: wiosnomierz właśnie wskazał pozycję trzecią
i ostatnią.

Gdy świat szaleje odurzony ciepłym powiewem, Wkurzak wdraża plan zachowania energii (na później) i przystosowuje organizm na nadejście skwarnego, leniwego lata. Kiedy sinusoida Wkurzakowych działań mknie w dół, osiągnąwszy wcześniej swoje apogeum, wiem na pewno- Wiosna, ach to ty!

Brak komentarzy: