poniedziałek, 6 grudnia 2010

36. List do Świętego Mikołaja

Drogi Święty Mikołaju,

To ja, Aylla. Może mnie pamiętasz, bo pisałam już do Ciebie wielokrotnie, praktycznie każdego roku. Nawet jak sama pisać nie umiałam, to dyktowałam listy do Ciebie rodzicom. Tak więc doświadczenie w tej materii mam, a i obserwacje pewne na przestrzeni lat poczyniłam. Zauważyłam, mianowicie, że od pewnego czasu, zacząłeś mnie lekko zaniedbywać i z obowiązków dostarczania prezentów wnioskowanych wywiązywać się niedbale. Przykład: gdy poprosiłam o pokój na świecie, otrzymałam od Ciebie własnoręcznie napisany list, w którym pytałeś czy moi rodzice byli pod wpływem substancji prawem zakazanych, kiedy mnie poczęli. (Ponieważ jestem osobą dobrze wychowaną, nie odpowiedziałam na ten zarzut haniebny w sposób, na jaki zasługiwał. Szanownym Czytelnikom pragnę wyjaśnić, iż rzeczony list otrzymałam zamiast, a nie jako dodatek do prezentu, o który upraszałam.)

Idą Święta, pisanie listów do Ciebie jest częścią mojej przedświątecznej tradycji, więc zasiadłam do klawiatury, aby poinformować Cię, że cały rok byłam grzeczną dziewczynką- pilnie pracowałam, dokształcałam się, prawa nie łamałam-nawet moja liczba mandatów drogowych jest poniżej średniej krajowej. Krótko mówiąc, zasłużyłam pochwałę i poklepanie po główce. No i oczywiście na prezent. Aby Ci życie ułatwić, nie proszę o konkretną rzecz, zdaję się na Twój dobry smak i wyczucie ( upewnij się jednak, że ‘cokolwiek’ dla mnie przeznaczone jest przestronne, ma automatyczną skrzynię biegów i napęd na cztery koła. Acha, i jeszcze żeby różowe nie było, miało poduszki powietrzne- dla pasażerów też- oraz wbudowany GPS, ABS, alufelgi i podgrzewane fotele. I jeszcze klimatyzację. A także pamięć ustawienia fotela kierowcy, kierownicy i lusterek).

Mam nadzieję, że nie sprawię Ci mą prośbą zbyt dużego kłopotu. A że na prezent ów zasłużyłam wiesz bardzo dobrze, ponieważ ‘widzisz mnie, gdy śpię, widzisz mnie, gdy nie śpię, widzisz mnie, gdy jestem grzeczna….”- no tak przynajmniej Anglicy o Tobie śpiewają, a ja im wierzę.

Już sobie wyobrażam, jak bardzo będę zaskoczona, gdy znajdę miły prezencik od Ciebie pod choinką. Podskokom, westchnieniom, szczęśliwym okrzykom i cmokaniom z zachwytu nie będzie końca. Z niecierpliwością czekam na ten moment!

Serdecznie pozdrawiam, Aylla




P.S. A w razie gdybyś i tym razem postanowił zignorować mój list, to wiedz, że wiem jak się nazywasz, i wiem, gdzie mieszkasz. Wiem również, że zatrudniasz te karłowate, zielonkawe elfy, aby dla Ciebie harowały ( o reniferach już nie wspomnę). Myślę, że zarówno Twój lokalny fiskus jak i tamtejszy odpowiednik Inspekcji Pracy ( o Towarzystwie Opieki Nad Zwierzętami nie wspomnę) powinny się tym Twoim szemranym interesikiem zainteresować. Jeżeli jeszcze na ten pomysł nie wpadły, to – jeśli prezenciku wzmiankowanego powyżej nie dostanę-chętnie im podrzucę stosowne tematy inspekcji. A w ogóle, co to za pomysł jest, żeby ludziom do domu przez komin włazić i ciasteczka wyjadać! I wkładać na siebie ten niedorzeczny kostium z przykrótkimi spodniami! Wierz mi, jeżeli się w moim kominie zaklinujesz, grubasie bez poczucia estetyki, to do Wielkanocy będziesz dyndał, łbem do dołu! Więc lepiej ze mną nie zaczynaj i do salonu samochodowego zasuwaj! Bo jak nie, to pożałujesz!
Całuski, A.



3 komentarze:

Becia pisze...

Aylla, ale jak twój "prezencik" ma się pod choinkę zmieścić? napisz jeszcze raz szybko, że może czekać przed domem, by się czerwony jegomość nie kłopotał z wpychaniem go przez komin, bo szkoda lakieru....

Aylla pisze...

Beciu, ten cały Święty Mikołaj to dorosły chłop jest, różne prezenty już pewnie nosił, to wie jak się do tego zabrać. A jak nie- niech kombinuje. :)

Amber7 pisze...

Oh - My - God! :D Najlepszy list do Sw Mikolaja jaki kiedykolwiek czytalam! :D
Aylla... *takes a bow*