piątek, 23 lipca 2010

2. Gołębie

Wkurzają mnie gołębie, naprawdę. I to wcale nie dlatego, co podejrzewacie. Do okraszonego guanem balkonu i ‘udekorowanych’ parapetów już się przyzwyczaiłam ( miejskie służby sanitarne też się chyba poddały, i to wiele lat temu). Tak naprawdę, to wkurza mnie zmiana ich (gołębi) manier, zmiana na gorsze, oczywiście.

Pamiętam jak dawno, dawno temu, w zamieszkałych czasach mojego dzieciństwa, spacerowałam po parkach, skwerach czy placach miejskich zwykle pełnych gołębi. Ptaki skolonizowały te miejsca jeszcze przed pojawieniem się miasta, czy nawet człowieka- takie przynajmniej sprawiały wrażenie. Dumnie kroczyły wzdłuż parkowych alejek lub, zbite w grupki, dziobały jakieś okruszki rozsypane przez spacerowiczów. Samo obserwowanie ich było fajne, ale jeszcze fajniejsze było prowokowanie ich do latania. Kiedy tylko jakiś nieuważny dorosły albo rozbrykany dzieciak zbliżył się do nich, zrywały się do krótkiego lotu. Powietrze przez chwilę falowało wprawiane w ruch przez uderzenia niebieskoszarych skrzydeł. Mimo, iż wyglądały na przerażone, po krótkiej chwili spokojnie wracały do swych gołębich zajęć- dziobania i paradowania. Do następnego razu.

Obecne gołębie nie mają pojęcia o właściwym zachowaniu. Nadal okupują wszystkie gołębie miejsca, ale wyrobiły w sobie nonszalancję niemożliwą do przełknięcia przez istotę wyższą, czyli mnie. Siedzi toto na środku drogi, którą właśnie przemierzam. Siedzi i łypie na mnie tym swoim stalowoszarym, gołębim okiem. Widzi, że idę- musi widzieć, przecież jestem od niego większa. Widzi i…. nic. Siedzi. Trwa. A ja muszę toto obejść ( bo przeskoczyć głupio wygląda). I obchodzę. Odwracam się jeszcze na koniec, żeby sprawdzić, czy gołębiowi nie zrobiło się głupio, że się tak nieobyczajnie wobec mnie zachował. Ale gdzie tam! Już nawet na mnie nie łypie, dla gołębia przestałam istnieć w chwili, gdy go minęłam. W gołębiej pamięci nie został po mnie nawet najmniejszy ślad.

Wkurzają mnie gołębie i już! I tylko do końca nie wiem, co wkurza mnie bardziej: one same czy to ich uparte, zawzięte trwanie.

Brak komentarzy: