poniedziałek, 26 lipca 2010

6. Czas przyszły prawdopodobny

Nie znoszę czasu przyszłego prawdopodobnego. „Zdzwonimy się za jakiś czas.” „Wkrótce wszystko się wyjaśni.” „Niedługo się okaże.” I tylko nigdy nikt nie precyzuje, kiedy będzie ‘za jakiś czas’, kiedy nastąpi ‘wkrótce’ i jak długo potrwa ‘niedługo’. A przecież, w ogólnym rachunku, to ważne, bo jak okiełznać czas, jeśli nie przez założenie mu kagańca odliczania?

Wiem, wiem- sama nie jestem bez winy i (potencjalnie i domyślnie) wkurzam innych używając czasu przyszłego – mniej lub bardziej- prawdopodobnego. Mea culpa.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Czas przyszły prawdopodobny mnie wkurza, bo gdy sama go używam, w dziewięćdziesięciu pięciu przypadkach na sto, nie mam zamiaru dotrzymania jakiegokolwiek terminu. ‘Wkrótce/ niedługo / za jakiś’ czas stają się wtedy kompletnie bezczasowe i równie realne jak podbój Jowisza przy pomocy latawca i latarki. Uzbrojona w tą świadomość zawsze podejrzewam, że jeżeli mój rozmówca stosuje czas przyszły prawdopodobny, to ma równie silne postanowienie dochowania ślubu słowności, co ja. I wkurzak gotowy. I wcale mi wtedy nie przychodzą do głowy mądrości pt: „Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe” czy „Jak Fidel Bogu, tak Bóg Kubie”. Nie, wcale nie. Tylko wkurzak się budzi i macha do mnie swoją chudą łapką, a na okrągłej jak księżyc w pełni buźce maluje mu się uśmieszek zadowolenia, że taki czujny, zwarty i do działania skory.

A potem jest już z górki: „ Jasne, do usłyszenia.”, ‘Pewnie, nie za długo będziemy coś wiedzieć.” Nieprawda- nie usłyszymy się przez miesiące i niczego nie będziemy wiedzieć, bo nas to słabo interesuje albo nie mamy żadnej mocy sprawczej i / lub ochoty, żeby się dowiedzieć. Oboje o tym wiemy i nie ma w tym niczego złego, tak po prostu jest. Zabrakło nam tylko odwagi, żeby zmierzyć się z prawdą i pokazać konwenansom, gdzie jest ich zakurzony kąt.

Wkurzak mieszka tam, gdzie intencja werbalna rozmija się z intencja domniemaną. Kiedyś się tam do niego wybiorę i przefasonuję mu tą okrągłą buźkę na kwadratową. A w każdą chudą łapkę wpakuję mu po gałązce oliwnej- na znak wiecznego niewkurzania.

Tak będzie.
Już niedługo.
Wkrótce.

Czas przyszły prawdopodobny.

Brak komentarzy: