niedziela, 25 lipca 2010

5. Niedomówienie

Ja: „W przyszłym roku rzucę palenie.” Interlokutor: „Zapewne……” (wielokropek w głosie ciągnie się jak krówka-mordoklejka.)

No i stało się- wkurzak atakuje! Jakby nie można było po prostu wypalić: „Nie wierzę.”, „Nie uda Ci się.” ‘Tyle razy już to słyszałem/am.” Krótko i na temat. Cios wymierzony z chirurgiczną precyzją, obliczony na rozłupanie czaszki jednym, celnym ciosem. Szybko, boleśnie i skutecznie. Skutecznie na dwa sposoby. Primo- przekaz jest jasny i nie sposób go źle zinterpretować ( a to samo w sobie stanowi sukces komunikacyjny). Secundo- takie frontalne wyrażenie braku wiary w siłę mojej woli mogłoby mieć działanie motywujące („No to ja Ci jeszcze pokażę!”). Jeden sukces mógłby gonić drugi. Zamiast tego, rozmówca ofiarowuje mi (wcale nie takie subtelne) niedomówienie. Nieeeeeee.

Dlaczego ludzie to robią? Bo nie chcą być niedelikatni! Naprawdę wydaje im się, że precyzyjny cios jest gorszy niż podważenie sprawstwa odbiorcy w kwestiach tylko od niego zależnych. Brawo! Gratuluję wyczucia.

Inna teoria mówi, że ci niedomówieni biedacy chcą przeciągnąć swoje 1,5 sekundy, przez które ktoś obdarza ich i ich poglądy zainteresowaniem, na minutę, a może nawet kilka minut. To prawdopodobne, ale mnie się wydaje, że chcą się po prostu wykręcić od odpowiedzi, w sposób pokrętny ( moim skromnym zdaniem) i dający nadzieję ( ich nieskromnym zdaniem) na nie zrażenie do siebie odbiorcy tego lakonicznego komunikatu. (Zła wiadomość- nie działa!).

A może to brak umiejętności dobrania odpowiednich słów powstrzymuje ich od sklecenia pełniejszej wypowiedzi. A jak jeszcze do tego dodamy myśl złotą, że lepiej powiedzieć za mało niż za dużo ( w polityce się sprawdza, w stosunkach interpersonalnych, niekoniecznie), to nam wyjdzie, że werbalne okrucieństwo jest przymiotem i oznaką wysublimowanej delikatności. A skąd już tylko krok do stwierdzenia, że ubogie słownictwo, to zaleta!

Niedomówienia to wkurzaki, bo wbijają zadrę w umysł, z której powstaje infekcja nad- lub niedo- interpretacji. Mózg ją w końcu zwalczy, ale niebezpieczeństwa przerzutów nie da się wykluczyć. Piekło wybrukowane jest niedomówieniami, z których większość miała jeden cel- nie ranić.

Brak komentarzy: