piątek, 6 sierpnia 2010

14. Poranek z życia osoby remontowanej

Mój domek jest właśnie poddawany „liftingowi zewnętrznemu”. Będzie śliczny, zadbany i reprezentacyjny. Zanim to nastąpi…..

Godz. 6.56- Błogi spokój, umysł nieobecny, zanurzony w niebycie snu.

Godz.7.02- Powietrze przecina dźwięk piły i/lub wiertarki. Jest tak nagły i agresywny, że mózg nie ma czasu na żadne stany przejściowe, musi natychmiast przestawić się na tryb pełnego działania. Ciało podążą za nim- właścicielka ciała zrywa się na równe nogi. Szybki rzut oka na miejsce zakwaterowania wystarczy, aby z grubsza wykluczyć następujące ewentualności:

• Wkurzak przeprowadził nieudany eksperyment kulinarny, w wyniku którego
nie mamy już kuchni,
• sąsiad przeprowadził atak terrorystyczny,
• wybuchła kolejna wojna światowa,
• nastąpił koniec świata.

Spokojnie: kuchnia jest, świat jest, jaki taki pokój na świecie też. Sąsiad również niewinny.

Godz. 7.15- Uspokojona wynikiem kontroli, zaczynam normalnie oddychać. I wtedy następuje kolejny atak foniczny- jakieś metalowe pręty rozsypują się z łoskotem. Słyszę również zirytowany komentarz, któregoś z miłych panów zajmujących się upiększaniem mojej hacjendy. (Niestety, nie nadaje się do przytoczenia w tak eleganckim tekście.)

Tymczasem Wkurzak postanowił iść w zaparte- nic nie widzieć, nic nie słyszeć. Naciągnął sobie kołdrę po sam czubek głowy, nie rusza się i udaje, że śpi. A może rzeczywiście śpi- Wkurzak potrafi sobie wmówić, że rzeczy, które mu przeszkadzają, nie istnieją. Czasami zazdroszczę mu tej umiejętności, ja tak nie potrafię. A właściwie działam zupełnie odwrotnie- nasłuchuję, czekam na kolejne rąbnięcie, na następny łoskot czy tez pisk maszyny. I choć wiem, że się zdarzy, gdy się zdarza reaguję totalnym zaskoczeniem i przestraszeniem.

Godz. 7.25- Udaję się do kuchni- nie ma to jak zacząć dzień od kubka pachnącej kawusi. Podnoszę roletę w oknie….. „Dzień dobry”- wita mnie uśmiechnięty, młody człowiek, stojący jakieś półtora metra naprzeciw mnie, na zewnątrz. Ubrany jest w ciemnogranatowy T-shirt z prawie zatartym już napisem. Widząc moje rozczochrane włosy, wytrzeszczone oczy, półotwarte usta i twarz, jakby nigdy nieskażoną myśleniem, postanawia kontynuować dzieło upiększania. Przez moment nie jestem w stanie zareagować, na to, co widzę - przecież jego tam nie powinno być! Ale on jest- stoi sobie na rusztowaniu (o którym totalnie zapomniałam), w ręce trzyma jakiś złowieszczy przedmiot (zapewne wypożyczony ze średniowiecznej sali tortur, służący do zadawania bólu ludzkim uszom) i zupełnie swobodnie się nim posługuje. Po chwili ogarniam myślą całą sytuację. „Dzień dobry” – odpowiadam nieśmiało i szybkim ruchem zaciągam roletę. (Wniosek do zapamiętania: Sztaudynger miał rację, kiedy pisał: ”Myjcie się dziewczyny, nie znacie dnia, ni godziny.”) Teraz biegiem do łazienki, aby dopełnić porannych ablucji, zanim zaryzykuje podniesienie pozostałych rolet.

Godz. 9.07- Wkurzak się poddał, zwlókł się z łóżka i telepie się po całym domu. Minę ma naburmuszoną, moje próby nawiązania konwersacji (zagłuszane przez średniowieczne narzędzia tortur pracujące na zewnątrz) zbywa jakimiś monosylabowymi odpowiedziami typu: „no”, „yhy”, „eeetam”. Wyraźnie widzę, że Wkurzak zaczyna się łamać- strategia „pójścia w zaparte” już nie działa, rzeczywistość dopadła go swoimi długimi mackami i już się jej nie wyrwie. No i dobrze, kiedyś trzeba przecież stawić czoła faktom, wpaść po szyję i wypłynąć na powierzchnię. Na tym polega życie świadome, w przeciwieństwie do pozornego, opartego na zaprzeczaniu. Ucz się, Wkurzak, ucz. A ja razem z Tobą, bo nauki nigdy dość. Cieszę się, że Ci się ten numer nie udał, może wyciągniesz wnioski. Rzeczywistość w oczy kole, ale przynajmniej wiemy, że mamy oczy, a to już coś.

Cdnn (ciąg dalszy, niestety, nastąpi)

6 komentarzy:

Aryel1 pisze...

Popłakałam się... ze śmiechu jak dotarłam do fragmentu z panem na rusztowaniu :D

lady777z pisze...

no tak remont potrafi zdemotywowac

a właściwie to skad dokładniej jestes??

Aylla pisze...

Jak to skąd, lady? Z Wkurzakolandii. :)

lady777z pisze...

oh no przepraszam Aylla za takie mało inteligentne pytanie ale wiesz chodziło mi raczej o takie....bardziej realne miejsce Twojego zamieszkania :)

Amber7 pisze...

:D normalnie widze mine Aylli po odslonieciu rolety w kuchni... Uroczy widok! LMAO!!!

Aylla pisze...

@lady- pewne rzeczy muszą pozostać tajemnicze :)
@ Amber- very funny NOT!