poniedziałek, 30 sierpnia 2010

19. Jedenaste przykazanie: Nie cudzosłów!*

Wkurzak jest mistrzem cudzosłowienia. Czym jest cudzosłowienie? Otóż termin ten może (choć wcale nie musi) oznaczać nieprecyzyjne przytaczanie czyichś słów (zwykle nadając im treść, która cudzosłowiącemu jest w danej chwili wygodna). W tym Wkurzak bryluje. Jest tak utalentowany, że potrafi z mojej wypowiedzi w brzmieniu: „Od dwóch dni proszę Cię, abyś …” zrozumieć, że proszę go o zrobienie czegoś za dwa dni. Z takim darem trzeba się urodzić, nie można się owej sztuki nauczyć. Porzućcie wszelkie wysiłki, o Wy, którzy jej nie posiadacie- bez niej na ten świat przyszliście i bez niej z niego odejdziecie. A Wkurzakowi przychodzi to naturalnie i bez wysiłku, jak wąchanie kwiatków czy obsługa telewizyjnego pilota.

Ale czemu ja się tak dziwię? Przecież już wcześniej ustaliłam, po co ma Wkurzak uszy, więc wszystko powinno być jasne. Choć- jak się tak dobrze zastanowić- to jest jednak różnica między niesłuchaniem a słuchaniem inaczej. Ta pierwsza umiejętność jest wyuczalna i nie taka znowu rzadka ( zwłaszcza u płci powszechnie i słusznie zwanej brzydką, zwłaszcza w czasie wykonywania tak absorbujących mózg i ciało czynności jak oglądanie meczu piłki nożnej pomiędzy drużynami 15 ligi afrykańskiej). Ta druga jest przyrodzona i właściwa dużo mniejszej populacji.

Oczywiście, że cudzosłowienie można udawać- wiele osób to robi, gdy im z tym wygodniej. Jednak udawactwo ma krótkie nogi i nosi za duże buty, więc daleko nie pobiegnie. Dlatego wyuczonego cudzosłowiącego można rozszyfrować- a to patrzy nie tam gdzie trzeba, a to palcami dziwne ruchy wykonuje, albo oddycha nieadekwatnie. Zawsze coś go zdradzi. Mistrz cudzosłowienia panuje nad wszystkim- mową ciała, tembrem głosu i oddechem. Żadnych odchyleń od prawdomównej normy nie zdradza, a nawet w oczach ma wypisaną prostolinijność i ufność. Tak skomponowany obrazek każdego nabierze. ( Być może dlatego, że cudzosłowiący zdołał już samego siebie dogłębnie przekonać, że usłyszał właśnie to, co chciał usłyszeć.)

Nauczyć się tej trudnej sztuki nie zdołam, więc Wkurzak będzie się musiał zadowolić nędzną i nieudolną podróbą, na którą mnie stać. Jak zapyta, kiedy będzie obiad, to odpowiem bez żenady, łopocząc zalotnie rzęsami: „Przecież mówiłeś, że chciałbyś coś zjeść za dwa dni.” I tylko w moich czystych jak górskie jeziora oczach zabłyśnie tyci, tyci promyczek satysfakcji.


*Stanisław Jerzy Lec

Brak komentarzy: